Cześć!
Inspiracji do dzisiejszego wpisu jest co najmniej kilka.
Podstawową z nich jest Dominika, to Ona gra pierwszoplanową rolę w moim życiu, jest motorem napędowym i z naszej dwójki to wcale nie ja jestem wyjątkowy, jak i nie inni niepełnosprawni są wyjątkowi w związkach, tylko wyjątkowi są ich partnerzy/partnerki.
Drugą motywacją było jedno z wystąpień na Ted, które od dłuższego czasu mam z tyłu głowy i ogromnie się z nim zgadzam, zachęcam wszystkich do zapoznania się ze sporą uświadamiającą dawką wiedzy.
Ostatnią, choć nie mniej ważną przyczyną powstania tekstu, który właśnie czytasz, było moje niedawne wyjście do lokalu na krakowskim Kazimierzu, gdzie chciałem popijając piwo poczytać książkę (biografię Elona Muska – ogromnie zachęcam, ukazano w niej iż rzeczy niemożliwe nie istnieją), i słowa kelnera, który pomagał mi w czynności picia piwa – „Podziwiam Pana!”
Nie wiem czy mnie znasz, Drogi Czytelniku, Czytelniczko, czy nie, w tym momencie nie jest to najważniejsze i mało mnie w gruncie rzeczy interesuje, ale być może znasz inne osoby z niepełnosprawnością. Jeżeli nie znasz takich osób, to być może widziałaś/eś lub słyszałaś/eś albo chociaż w TV czy Internecie oglądałeś/aś niepełnosprawnych. I dam sobie nerkę wyciąć, że niejednokrotnie podziwiałeś/aś, zachwycałaś/eś się tym jak osoba z niepełnosprawnością daje sobie radę w codziennym życiu.
Wiem, bo sam jestem często podziwiany za robienie zakupów w sklepie, warzywniaku czy też w aptece.
Są też osoby, które zachwycają się faktem, że samodzielnie poruszam się wózkiem po mieście, że sam jeżdżę tramwajami, autobusami.
Gdzie się nie pojawię – u fryzjera, dentysty, lekarza – wszędzie podziw.
“Jak Ty świetnie sobie dajesz radę!” – słyszę to dość często.
Tak się do tego przyzwyczaiłem, że już tylko uśmiecham się i nie komentuję tego.
A jak się okazuje, że jeszcze potrafię kilka innych, choć również zwyczajnych rzeczy, to już w ogóle! Czuję się czasem jak Justin Bieber 😀
A tak naprawdę to ja nie robię nic wyjątkowego i strasznie nie lubię gdy robi się bohatera z kogoś, kto stara się po prostu normalnie żyć.
I na Boga! Nie róbcie bohatera z osoby, która została wyniesiona na wózku, przykładowo na Pałac Kultury. Bohaterem/ami jest/są ten/ci, którzy ją tam wnieśli, czyż nie tak?
Czy wyczynem jest żyć z niepełnosprawnością? Nie! Wyczynem jest dokonywać naprawdę wielkich rzeczy mimo niepełnosprawności!
Chwaląc kogoś tylko za to, że żyje (zwłaszcza na etapie dzieciństwa), robimy mu wielką krzywdę bo wtedy się wydaje „aha, to, że żyję mimo niepełnosprawności już wystarczy, nie muszę w życiu nic więcej”. Wierz mi, wiem co piszę. Wiele lat mnie karmiono takimi słowami i moje życie długo polegało przez to na “nicnierobieniu”. A i tak byłem bohaterem.
Dziś dziękuję losowi za to, że w porę zesłał mi motywację.
Nie chwalmy kogoś za tylko bycie. Zawsze argumentujmy za co jest pochwała, niech będzie to motywujące! Tak samo jak nie kocha się za nic, nie podziwiajmy za nic, można tysiące powodów przytoczyć za co się kocha, więc i niech podziw będzie uzasadniony.
W samych pochwałach nie ma oczywiście nic złego, tylko czasem niechcący mogą zrobić więcej złego niż dobrego.